Przez pierwszy rok życia Jasia, czułam się zamknięta w moim własnym domu, w moim własnym świecie. Poród przedwczesny wyrwał mnie z mojej dotychczasowej normalności, pracy, spotkań ze znajomymi, podróży i pasji.
Słaba odporność, częste infekcje, niepełnosprawności zatrzymują w domu na długie miesiące a nawet lata. Unikasz spotkań w gronie znajomych i rodziny, unikasz zatłoczonych miejsc, myjesz ręce, a wyprawa do poradni specjalistycznej to mistrzostwo logistyczne- byle jak najsprawniej, jak najszybciej i jak najmniej tłoczno.
Od rana do wieczora jesteście sami, gdzie masz dużo czasu na generowanie nowych obaw, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Obawy są o wszystko, o rozwój, o kolejny obraz USG, czy kolejne badania, o jego sprawność i samodzielność w przyszłości.
To wszystko buduje mur, zamyka Cię w świecie, który wydaje się być abstrakcją dla innych. Życie dookoła płynie, a Ty masz wrażenie, że nasz każdy dzień wygląda tak samo. Zaczynasz czuć bardzo samotna.
Siostro, mamo, babciu, nie bójcie się wejść do tego świata. Czasem wystarczy godzinna rozmowa, czy wspólny spacer w ciągu dnia, by wyrwać kogoś z natłoku myśli i rozluźnić zestresowany umysł. Nie bójcie się pytać o samopoczucie, nie bójcie się proponować wspólne wyjście. Pamiętajcie, że poza dzieckiem jest jeszcze mama, dla której cały świat wywrócił się do góry nogami. Wyjątkowa mama małego wojownika, która by mieć siłę, potrzebuje Waszego wsparcia.
Mama Jasia